Forum
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
[Part 1] "What's going on?"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 14, 15, 16  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum "Nigdy nie ufaj maszynom..." Strona Główna » Kampanie MG Duffa Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
[Part 1] "What's going on?"
Autor Wiadomość
Ember
Prawa Ręka Admina



Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Detroit of course

Post
Wyganiam obydwu z samochodu, sam z niego wychodze, zamykam, poprawiam ubiór.. "No dobra, to gdzie zapłata?" mówiąc to wyciągam ręce aby mi coś na nie położono...


Post został pochwalony 0 razy
Nie 17:14, 03 Wrz 2006 Zobacz profil autora
Duff
Szefuncio



Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Missisipi

Post
Zmierzacie do drzwi willi. Słyszycie szczekanie psów gdzieś w pobliżu, stukanie obcasów na kostkowanej nawierzchni i ciche przekleństwa. Dostrzegacie Lucę wchodzącego po frontowych schodach i otwierającego drzwi kluczem. Otworzył je i zaczekał aż dobiegniecie.
- Do siebie, już! - warknął na żonę, która była cała blada na twarzy, ale odeszła posłusznie o nic nie pytając. - A wy za mną, do cholery!
Pan Gregorson prowadził was przez szeroki korytarz wyłożony czerwonym dywanikiem. Stare meble, gustowne obrazy - wszystko w stylu retro. Na ścianie tapeta, miejscami poodrywana. Idziecie po schodach z prawdziwego dębu, mijając wypanelowane ściany. U szczytu schodów, które Dante pokonał z lekką zadyszką, Luca skręca w prawo. Dochodzicie do obitych czarną skórą drzwi. Luca otworzył je gwałtownie i wprowadził was do swojego gabinetu, cały czas przeklinając.
Pomieszczenie urządzone całkiem, całkiem - klonowe biurko z elegancką lampką, pudełkiem cygar i stertą papierów. Za nim skórzany fotel, przeznaczony dla szefa. Z drugiej strony 2 krzesła, po prawej kanapa stojąca obok więdnącego krzewu. Po lewej szklany barek z pełną zawartością, komoda, na której stoją zdjęcia młodzieńców i kobiet i wielki obraz nagiej, leżącej kobiety na frontowej ścianie.
- Siadać i nic nie dotykać. Tłumaczyć wszystko. Najlepiej tak, żebym was nie pozabijał... - powiedział dziwnie spokojnym i chłodnym głosem Luca.


Post został pochwalony 0 razy
Nie 17:24, 03 Wrz 2006 Zobacz profil autora
Ember
Prawa Ręka Admina



Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Detroit of course

Post
Widząc że nikt nie wręcza mi zapłaty, udaje się za Gregorsonem. Po dojściu na miejsce siadam na krześle i mówie rozglądając się po pokoju: "niezłe masz mieszkanko... masz może szkocką?" patrze chwile na niego, po czym dodaje cichutko do siebie "taki nadziany gość a nie stać go na poważnych ochroniarzy..."


Post został pochwalony 0 razy
Nie 17:33, 03 Wrz 2006 Zobacz profil autora
SB_IJB
Przeciętniak
Przeciętniak



Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Moja rodzina i moje sprawy - Vegas

Post
Usiadłem spokojnie i złapałem oddech. "Pieprzone schody, że musiały akurat tutaj być" pomyślałem i zacząłem się tłumaczyć:
- A więc, Luca - spotkała nas niemiła sytuacja, to już wiesz. W umówionym miejscu czekałem na kuriera - Embera. Wszystko było dobrze i plan wypełniał się zgodnie. Razem ruszyliśmy na stację po wręczenie paczki i otrzymanie zapłaty. Stał biały hummer, wszystko odbywało się w największej sterylności i po cichu. Jakichś dwóch kolesi w tym białym hummerze chciało paczkę - wyglądali jak Twoi ludzie, tak bynajmniej się zachowywali. Wręczyłem im paczkę, a następnie oczekiwałem zapłaty - w zamian niej dostałem kluczyk do szafki w środku stacji. Oni odjechali z piskiem opon, a my weszliśmy do środka - zastaliśmy tam marte ciała - bodajże dwóch ludzi. Czym prędzej otworzyliśmy szakfę i ujrzeliśmy stertę kamieni oraz jakąs kartkeczę z napisem. Nie pamiętam co na niej pisało. Pan Ember się wkurzył, więc pojechaliśmy do miasta szukać tych ch***w co nas zrobili na szaro. Nie znaleźliśmy ich, dlatego starałem się odszukać Ciebie i powiadomić o całym zajściu. Wybacz, ale da się to chyba jakoś naprawić. - po tej całej przemowie odetchnąłem głębokim wdechem.
Czekałem na jego reakcję patrząc mu się w oczy.


Post został pochwalony 0 razy
Nie 17:34, 03 Wrz 2006 Zobacz profil autora
Duff
Szefuncio



Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Missisipi

Post
Luca zmierzył Embera zabójczym wzrokiem. Dante, zauważyłeś, że walczy ze sobą, by go z tąd nie wynieść na kopach. Opanował się jednak ponownie i przemilczał pytanie kuriera.
Podczas twojej, Dante, wypowiedzi Luca robił się coraz wścieklejszy. W połowie monologu zapalił nerwowo cygaro i kopcąc niemiłosiernie oparł się na fotelu. Dalej słuchał już spokojnie.
- Wiecie dlaczego tu jeszcze jesteście? - po tym pytaniu zrobił kółko z dymu. - Bo cygara mnie uspokajają. - Przechylił się i oparł łokcie na biurku - Myślałem, że was pozabijam. - przyjrzał się dokładnie każdemu z was, po czym spojrzał Dantemu w oczy i już tak pozostał. - Ale nie zrobię tego, bo Cię lubię, Dante. Jednak zawiodłem się na tobie. Zleciłem ci robotę, nie taką trudną. Zatrudniłem cię po to, żebyś pilnował, by wszystko poszło pewnie, a ty zachowałeś się jak kretyn i dałeś im tą cholerną paczkę bez zabezpieczenia?! - lekko podniósł głos, a zwężone źrenice zaczynały jakby płonąć. - Myślałem, bracie, że się znasz na fachu. Że nie dasz się wydymać. Ale zawiodłem się. Do tego, kur**, straciłem mojego Hummera... Wszystko przez was.
Luca wstał, pochodził po pokoju, podszedł do barku i nalał sobie wina. Przechylił pół kieliszka i odstawił go na miejsce. Zaciągnął się cygarem i powiedział:
- Szukaliście ich, tak? I co, myślieliście, że są w mieście?! Że ich znajdziecie?! - Gregorson zaśmiał się ironicznie. - Pewnie, że da się to naprawić. Macie ich znaleźć, zaje**ć i wrócić do mnie z paczką. W innym wypadku... - usiadł i spojrzał na Embera. -...będę musiał załatwić wam betonowe buty. Rozumiemy się?


Post został pochwalony 0 razy
Nie 17:53, 03 Wrz 2006 Zobacz profil autora
SB_IJB
Przeciętniak
Przeciętniak



Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Moja rodzina i moje sprawy - Vegas

Post
Spojrzałem łaskawie na Lucę i rzekłem:
- Spokojnie Luca, dorwiemy ich i staną się popiołem. Dzięki, że zrozumiałeś moje dobre intencje i pozwoliłeś dalej kontynuować robotę. - po wypowiedzeniu słów wstałem i skinieniem ręki dałem do zrozumienia reszcie, że wychodzimy.
Stojąc w drzwiach powiedziałem do Lucy:
- Do zobaczenia przyjacielu, gdy tu wrócę to zobaczysz głowy tych sk*****li na swoim biórku.
Wyszedłem i skierowałem się do samochodu. Rzekłem do Embera:
- Jak pan widzi, panie Ember - trzeba ich znaleźć.


Post został pochwalony 0 razy
Nie 17:59, 03 Wrz 2006 Zobacz profil autora
Jorg
Przeciętniak
Przeciętniak



Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Vegas

Post
Przeklinając wszystko co przyszło mi na myśl, biorę mój plecak i zaczynam w nim kopać szukając wytrychów. Gdy znajdę moje ukochane cudeńka, całuje je, spluwam za lewe ramię, pocieram palcami i delikatnie wsadzam wytrych do zamka mojej nowo zdobytej drewnianej szkatułki. Przekręcam powoli i delikatnie w prawo, potem w lewo i okazuje się, że...


Post został pochwalony 0 razy
Nie 18:06, 03 Wrz 2006 Zobacz profil autora
Duff
Szefuncio



Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Missisipi

Post
Jorg
...splunięcie przez ramię pomogło. Usłyszałeś, tak niezwykle wyraźnie, że aż głośno, ale nie znów przeraźliwie, bo w końcu to był tylko mały zamek, zwykły, prosty zameczek, jednak odporny, ale nie aż tak bardzo jak się spodziewałeś...usłszałeś piękne szczęknięcie zasuwki. Szkatułka pozwoliła ci odsłonić ukrywające w swoim wnętrzu skarby i sekrety...
Odchylasz wieczko spoconymi, trzęsącymi i brudnymi rękoma. Odchylasz coraz bardziej i... błyszcząca kupa biżuterii aż udeżyła cię po oczach. W tym momencie przydałyby się okulary przeciwsłoneczne. Mnóstwo kolczyków, pierścionków, bransolet i naszyjników jarzyło się i świeciło jak jakieś Vegasańskie, nowiutkie neony. Wszystko pięknie wypolerowane, wszystko nowe, przedwojenne... Wbrew sobie (a może i nie) pomyślałeś : ''Łoż k*rwa..."


Post został pochwalony 0 razy
Nie 18:14, 03 Wrz 2006 Zobacz profil autora
mangol
Przeciętniak
Przeciętniak



Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Wychodzę za Dante i pakuje sie do samochodu. Zajmuje swoje miejsce i po drodze poszukuje białego hummera


Post został pochwalony 0 razy
Nie 18:15, 03 Wrz 2006 Zobacz profil autora
Ember
Prawa Ręka Admina



Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Detroit of course

Post
Gdy jeszcze Gregorson mówił o butach, prycham... po chwili wychodze, zatrzaskuje drzwi a gdy wychodzimy na dwór mówie: "ja juz mówiłem, to mój ostatni kurs, teraz wracam do Detroit... bede miał nauczke na przyszłosć żeby nie robić z wami interesów - Vegasańczykami... ale no cóż... życie..." Podaje Dantemu ręke "no do narazie..." Widząc że Ikari próbuje wejśc do auta mówie... "Nie ludź sie, jest zamknęte, lae moge was podwieść" Ide do auta, zapalam i jade w kierunku najbliższego baru w celu zakupienia paliwa


Post został pochwalony 0 razy
Nie 18:21, 03 Wrz 2006 Zobacz profil autora
SB_IJB
Przeciętniak
Przeciętniak



Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Moja rodzina i moje sprawy - Vegas

Post
Po podaniu ręki dla Embera mówię:
- Dziękuję za współpracę, gdy znajdziemy tych ch***w to jakoś Ciebie znajdę. Z podwiezienia chętnie skorzystami.


Post został pochwalony 0 razy
Nie 18:30, 03 Wrz 2006 Zobacz profil autora
Jorg
Przeciętniak
Przeciętniak



Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Vegas

Post
Przełykam głośno i powoli śline, aczkolwiek nie za głośno ponieważ to tylko ślina, ale tak, że słychać bo przy takim skarbie można się zadławić, dlatego też uważnie przełykam aby się nie zakrztusić. Następnie szybko zamykam my prejszys i wkładam z wielką czcią do kieszeni. Nie obchodzi mnie jeśli się nie zmieści, ew. chowam do plecaka, a plecak zakładam z przodu i obejmuje rękoma. Wsadzam wytrychy do kieszeni i z ucieszoną, aczkolwiek trochę przerażoną miną wychodzę pośpiesznie z ubikacji. Zastanawiam się co teraz zrobić. Pierwsze co mi przychodzi na myśl to schować gdzieś bezpiecznie moje skarby. Ale po chwili do głowy wpada jeszcze bardziej piekielny i niecny plan. Rozglądam się po ubikacji czy ktoś jest w środku, jeżeli nie wyciągam kilka błyskotek i wsadzam do kieszeni, jeśli jednak ktoś musi mi przeszkadzać to wchodzę do ubikacji murcząc pod nosem, że zapomniałem "rozporka" czy coś. A następnie tam wyciągam moją emeryturę. Następnie pospiesznie wychodzę z ubikacji i kieruje się do najbliższego stołu z pokerem. Następnie dosiadam się i wyrzucam parę błyskotek z miną pokerzysty na stół i patrze na reakcje pozostałych.


Post został pochwalony 0 razy
Nie 18:31, 03 Wrz 2006 Zobacz profil autora
Duff
Szefuncio



Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Missisipi

Post
Jorg
Gdy rzuciłeś trochę biżuterii na stół, jeden z grających rozchylił usta, wstał gwałtownie i rzucił się na ciebie, tłukąc cię po ryju. Wykrzykiwał coś w stylu 'złodziej' , 'zasraniec', czy jakoś tak, ale nie bardzo kontaktowałeś, gdy tłukły cię jego wielkie jak młoty kowalskie pięści. Poczułeś krew buchającą z ust, nosa i nie wiadomo skąd jeszcze. Ulga przyszła dopiero, gdy pozostali odciągnęli od ciebie szaleńca, który dalej wrzeszczał coś o 'zabiciu' i 'powyrywaniu nóg z dupy'...

Reszta
Jedziecie do najbliższego baru. Suniecie więc pustą drogą, gdy nagla zza rogu z piskiem opon wyjeżdża purpurowy Chevy, wypolerowany na błysk. Ustawia się za wami i ewidentnie stara się was dogonić. Za nim zmierza równie piękny Dodge Charger. Jak na swój wiek samochody dają nieźle. Z Chevy'ego po stronie pasażera wychylił się jakiś koleś z bronią i zaczął strzelać. Pociski trafił w tylne lampy i kabinę...


Post został pochwalony 0 razy
Nie 18:41, 03 Wrz 2006 Zobacz profil autora
SB_IJB
Przeciętniak
Przeciętniak



Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Moja rodzina i moje sprawy - Vegas

Post
Słyszę strzały i chowam się za fotel, tak aby mnie nie trafiła żadna kula. Następnie wyjmuję moją broń i dzierże ją w dłoni. Czekam na rozwój sytuacji.


Post został pochwalony 0 razy
Nie 19:03, 03 Wrz 2006 Zobacz profil autora
Ember
Prawa Ręka Admina



Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Detroit of course

Post
"No co to kur** robisz? Myślisz że jakimś baronem jesteś? Strzelaj do nich!!" krzycze na Dantego. Mówiąc to sam wyciągam berette i strzelam do bandziorów...
Po kilku oddanych strząłach mówie "Ja biore Charger'a więc mi go tu nie rozwalać, jasne?"


Post został pochwalony 0 razy
Nie 19:12, 03 Wrz 2006 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum "Nigdy nie ufaj maszynom..." Strona Główna » Kampanie MG Duffa Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 14, 15, 16  Następny
Strona 15 z 16

 
Skocz do: 
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin